Wyróżnienie dla wykładowcy filologii germańskiej PWSZ w Nysie
w plebiscycie NTO „Nauczyciel na medal”
„TRZEBA STARAĆ SIĘ BYĆ WOLNYM OD UPRZEDZEŃ…”
Z mgr Małgorzatą Kurpiel, prodziekan Wydziału Neofilologii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie spotykamy się miesiąc po ogłoszeniu przez NTO wyników plebiscytu „Nauczyciel na medal – nauczyciel akademicki”. W wywiadzie mgr Małgorzata Kurpiel opowiada o początkach swojej pracy na uczelni, o tym, co jest według Niej najważniejsze w pracy ze studentami oraz o połączeniu pozornie odległych cech – byciu wymagającym i jednocześnie przyjaznym.
prof. Marcin Walczyński: Jak to się stało, że została Pani nauczycielem akademickim?
mgr Małgorzata Kurpiel: Prawdę mówiąc, to wszystko stało się przez przypadek. Zauważyłam ogłoszenie, że tworząca się wtedy Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nysie poszukuje nauczycieli. Pracowałam wtedy jako nauczycielka języka niemieckiego w szkole średniej i byłam zdania, że nie mogłabym zaoferować niczego studentom. W związku z tym naprawdę nie wiem, jak to się stało, pewnie właśnie przez szczęśliwy splot okoliczności, że zadzwoniono do mnie tuż przed sylwestrem 2000/2001 i zapytano, czy nie zgodziłabym się zostać wykładowcą w nowo tworzonej uczelni w naszym mieście. Okoliczności skierowania tej oferty są wciąż dla mnie zagadką, której najprawdopodobniej nigdy nie rozwiążę. Oczywiście mam pewne przypuszczenia, dlaczego tak się stało, ale nie są one niestety niczym poparte.
M.W.: Jak wspomina Pani początki pracy w naszej uczelni?
M. K.: Początki były bardzo ciekawe, ponieważ wszystko było nowe – nie tylko dla nas wykładowców, ale także dla pierwszych nyskich studentów germanistyki, którzy, ogólnie rzecz ujmując, byli nieco przerażeni. Nie mieli przecież kolegów z roku wyżej, którzy podzieliliby się z nimi informacjami o wykładowcach, przedmiotach czy ogólnie o warunkach studiowania filologii germańskiej w Nysie. Jako nauczyciele też byliśmy nowi, nie znaliśmy struktury uczelni, budynków ani sal dydaktycznych. Dla wielu z nas nowością było to, że mieliśmy prowadzić różne rodzaje zajęć, bo były i wykłady, i seminaria, i ćwiczenia, i ćwiczenia tablicowe. We wcześniejszej pracy miałam tylko jeden rodzaj zajęć – lekcje. Przecieraliśmy więc szlaki jako czteroosobowa kadra utworzonej filologii germańskiej wraz z powstaniem nyskiej uczelni. Patrząc z perspektywy czasu, jestem dumna z tego, że od ponad 20 lat jesteśmy zespołem nauczycieli i naukowców, którzy się wzajemnie wspierają i którzy sobie pomagają. Tak było na początku i tak jest nadal.
M. W.: Co jest dla Pani najważniejsze w pracy ze studentami?
M. K.: Jest kilka takich kwestii, którym hołduję w swojej pracy ze studentami. Uważam, że trzeba być normalnym, to znaczy być sprawiedliwym, rozumiejącym, empatycznym i pomocnym. Studentom trzeba okazywać szacunek, ale trzeba też jasno określać wymagania oraz je konsekwentnie egzekwować. Studiowanie filologii germańskiej, a więc języka, literatury i kultury krajów niemieckojęzycznych nie jest łatwym zadaniem, dlatego tym bardziej trzeba umieć określić jasne kryteria oceny i przestrzegać ich, by na końcu absolwent był kompetentnym i zaangażowanym nauczycielem języka niemieckiego lub świadomym tłumaczem.
M. W.: Co Panią motywuje do pracy dydaktycznej?
M. K.: Moją motywacją jest świadczenie najlepszej pracy, jaką mogę zaoferować. Staram się więc być kompetentna i kreatywna. Jestem gotowa odpowiedzieć nawet na najtrudniejsze pytania, które padają ze strony studentów pomimo tego, że nie zawsze w danej chwili znam na nie odpowiedź. Zawsze jednak po zajęciach szukam odpowiedzi, bo przecież umiejętność poszukiwania informacji jest jedną z ważniejszych cech dobrego nauczyciela czy tłumacza. W ogóle uważam, że przyszli nauczyciele powinni charakteryzować się właśnie kompetencją, kreatywnością oraz gotowością do odpowiedzi na pytania. Ponadto jestem zdania, że nie można dać się ponieść rutynie, ponieważ rutyna nie pozwala na kreatywność. Ba! Wręcz ją zabija!
M. W.: Jak zareagowała Pani, gdy dowiedziała się o nominacji w plebiscycie NTO?
M. K.: Gdy dotarła do mnie wiadomość o nominacji w plebiscycie NTO, byłam zaskoczona. Poczułam się także mile wyróżniona tym, że studenci docenili moje wysiłki. Niestety nie mam pojęcia, kto mnie zgłosił, ale to zgłoszenie ucieszyło mnie. Bardzo więc za nie dziękuję!
M. W.: Jakie miała Pani odczucia, gdy okazało się, że zajęła Pani czwarte miejsce w województwie opolskim?
M. K.: Również i w tym przypadku byłam zaskoczona, bo przecież nauczycieli akademickich zgłoszonych w plebiscycie było całkiem sporo. Chcę jeszcze podkreślić, że to nawet nie chodzi o to, że zajęłam czwarte miejsce w województwie, ale o to, że studenci uznali, że jestem dobra w tym, co robię. Uważam więc, że to jest najważniejsze!
M. W.: Co poradziłaby Pani tym wszystkim studentom, którzy w przyszłości chcieliby pracować jako nauczyciele akademiccy?
M. K.: Jako nauczyciel akademicki z poważnym stażem pracy chciałabym powiedzieć, że taka praca, jak praca właściwie każdego nauczyciela, nie jest łatwa. Nie wolno się jednak poddawać, gdy w tej pracy występują problemy i trudności. One były, są i będą, a ich rozwiązywanie to często jedno z ważniejszych zadań nauczyciela akademickiego. Warto też podkreślić, że szkoła wyższa to szkoła, którą studenci sami sobie wybrali i że nikt nie musi studiować, a więc to studentowi powinno także zależeć, by wycisnąć ze swojej edukacji jak najwięcej. Ponadto uważam, że praca ze studentami jest bardzo inspirująca. Tutaj w uszach dźwięczy mi śmiech studentów na temat inspiracji na zajęciach z gramatyki języka niemieckiego, ale – jak pokazuje moje doświadczenie – nawet takie zajęcia mogą być fascynujące.
M. W.: Czy można pogodzić bycie wymagającym, ale życzliwym i wspomagającym studentów nauczycielem akademickim?
M. K.: Oczywiście, że można to pogodzić. Jak wspomniałam, trzeba starać się być normalnym, a to oznacza bycie wolnym od uprzedzeń. Każdy z nas jest inny, każdy ma swoje lepsze i gorsze strony, a uprzedzenia potrafią zabić możliwości dostrzeżenia właśnie tych najlepszych cech. Wydaje mi się również, że wzajemny szacunek jest ważniejszy niż sympatia, chociaż oczywistym jest fakt, że najlepiej byłoby, gdyby obie te cechy występowały jednocześnie.
M. W.: Jakie ma Pani plany na przyszłość?
M. W.: Tak daleko to jeszcze nie sięgam, ale – patrząc z perspektywy lat – uważam, że trochę się już napracowałam. Może czas najwyższy pomyśleć o odpoczynku?
M. W.: Serdecznie dziękuję za rozmowę oraz życzę kolejnych sukcesów w pracy dydaktycznej!
Z mgr Małgorzatą Kurpiel rozmawiał dr hab. Marcin Walczyński, prof. PWSZ w Nysie.